17 czerwca

`



Hello

Wróciłam, Polska się cieszy, wiem :)

Jak było w Hiszpanii? Cóż, gorąco, zbyt dużo słońca, Hiszpanie brzydcy i głośni, pamiątki znudziły mi się po trzech dniach (wszędzie takie same, a mnóstwo ich okropnie), pocztówek ładnych brak i generalnie - wycieczka z grupą, najpierw ganianie po milionie zabytków i muzeów dziennie, oczywiście na piechotę, a potem kilka dni nic nie robienia. Niczego co chciałam, oczywiście nie mogłam zobaczyć, ale za to w miejscowości Ronda spędziłam godzinę i 10 minut w McDonals'ie, bo nie mogliśmy chodzić sami, tylko w grupkach, a zainteresowania mojej ówczesnej grupy ograniczały się właśnie do jedzenia. Innych grup zresztą też.
A tymczasem moje zainteresowania były nakierowane na wypicie normalnej kawy, czego w Hiszpanii brak. Niby zachód, a Starbucks tylko na lotnisku. Tak - Starbucks - kiedyś był dla mnie tylko sieciówką - ale w Hiszpanii stał się niespotykanym luksusem i marzeniem, bo w normalnych kawiarniach, o czymś takim, jak sensownej wielkości kubek na wynos, nie słyszeli.

Dobra, koniec, nie chce mi się już.

Jedna dobra rzecz tam, to że w hiszpańskich sklepach jest realnie taniej, niż w Polsce. Inna sprawa, że na przykład w Stradivariusie, nic szczególnie ciekawego nie było, ale za to w Zarze były sweterki. Taniej niż u nas na przecenie.

I love Poland

Cieszę się, że wróciłam do Polski, do brzydkiej pogody, do problemów, powodzi, wyborów, komarów, jedynki z matmy itd.
I że nie opaliłam się za bardzo, nie znoszę tego.

Nie mogę uwierzyć, że to jeszcze tylko kilka dni chodzenia do szkoły, a potem wakacje. Koniec zerówki, 18 godzin hiszpańskiego w tygodniu i świętego spokoju. Od przyszłego roku wszystkie normalne przedmioty + parę godzin hiszp, kultury, geo i historii Hiszpanii. Jaką oni w ogóle mają kulturę? No chyba kino.

No i koniec ze spotykaniem pewnej osoby codziennie, na luzie, a za to początek wydawania ogromnych sum na kawę i papierosy, żeby móc się z nią spotykać całe wakacje. Jakby już teraz nie były ogromne (na lotnisku w Maladze - 4,60 euro najdroższa kawa, tak w razie gdybyście kiedyś reflektowali, to uprzedzam).

---

Przemyślałam głęboko, a miałam na to dużo czasu, bo zostałam zawołana na obiad, czy rozwijać powyższą wypowiedź, która być może niektórym dała do myślenia. Ostatecznie doszłam do wniosku, że będzie dobrze, czysto informacyjnie, żeby już nie było pytań, wyjaśnić.
Otóż wspomniana wyżej osoba jest dziewczyną. Jestem bi, ona też. I nie, nie jest to tygodniowa przygoda, czego jestem pewna, biorąc pod uwagę, że trwa już miesiące.

---

Generalnie naprawdę nie chcę końca roku. Nie pojmuję tego, jak pędzi moje życie. Aczkolwiek przyszłość może mieć swoje plusy. I minusy. Stawiam na to pierwsze. Naprawdę myślę, że coś mogłoby mi wreszcie w życiu na serio wyjść.

Wkurza mnie, że ciągle łamią mi się paznokcie. Wiem, to ważna informacja. Cóż, chciałabym popisać sobie jeszcze trochę głupot, ale wzywa mnie matematyka. Od jutra święty spokój, zakładając, że zaliczę. Święty spokoju, nadchodzę !

peace!


5 komentarzy:

dear pisze...

ja zawsze chciałam pojechać do Hiszpanii, ale póki co jeszcze mi się nie udało i zawsze myślałam że chciałabym tam mieszkać i że Hiszpanie są przystojni a przede wszystkim chciałabym tam mieszkać bo jest po prostu ciepło :)

Ewelina pisze...

Kurka zazdroszczę Ci tej Hiszpanii:). Ale wiem, że kiedyś uda mi się osiągnąć cel i odwiedzę ten kraj. Będę podróżować stopem, za ostatnie pieniądze, nawet w czasie, gdy kompletnie go nie mam. Bo ja muszę być w drodze...
P.s kup sobie odżywkę wzmacniająca albo belisse na paznokcie mi pomogła :). Pozdrawiam :)

Eliza pisze...

Teraz możesz pić polskiej kawy ile chcesz :) Ja w Hiszpanii nie byłam, jakoś mnie tam nie ciągnie, ale kiedyś pojadę :)

f r a n k pisze...

Najnowsze filmy Almodovara są fajne;)
W sumie tak na codzień narzekam na Polskę, ale to prawda, że tu najlepiej. Ale i tak bardzo zazdroszczę wyjazdu:)

Ada pisze...

Opalenizna to zło. A Hiszpania aż tak zła? W sumie ja jeszcze nie miałam okazji, ale jak ludzie są beznadziejni, to nigdy nie uda sie tak jakbysmy chcieli :)