31 marca 2010

Zdziwiło mnie dzisiaj skontestowanie, jak bardzo moje pokolenie nie przejmuje się przyszłością. Nie myśli o tym, co będzie za dziesięć lat, a tym bardziej za pięćdziesiąt. Ludzie w moim wieku zdają się liczyć na jąkąś falę, która poniesie ich... oczywiście wysoko, wysoko - im wyżej, tym lepiej. Chcą pieniędzy, pozycji, świętego spokoju. Ale często nie lubią się uczyć. Ciężka praca? Nie. Małżeństwo? Ok, chociaż nie koniecznie. Więc co? Co w takim razie ma zapewnić im wymarzoną (!?) przyszłość? Nie mówię, że to źle chcieć ww. rzeczy. Dlaczego by nie chcieć? Któż nie chciałby móc żyć, żyć tak, jak chce - bez wyrzeczeń i przede wszystkim bez walki o byt. Móc reazlizować pasje, zrobić coś dobrego dla świata, albo tylko dla siebie... nie pracować od 6 do 20. Sama chcę dokładnie tego.
Ale całkowity brak filozofii w naszym życiu... zadziwia mnie. Brak myślenie o śmierci, o życiu po życiu. Myślenie płytkie, życie chwilą. Cóż za głupota. Żyć chwilą można, gdy się wie, jak żyć... zresztą życie chwilą nie przeszkadza myśleniu o kolejnej chwili. Nikomu nie bronię zabawy, spędzania pół dnia "w Internecie", czytania bezwartościowych magazynów i chodzenia do klubów. Nie. Ale sądzę, że w życiu przydało by się coś jeszcze. Wykrzyknik i pytajnik powyżej zaznaczają kolejne moje zdziwienie, cóż za niesamowite, wygórowane, ambitne, piękne marzenia ma polska inteligencja. Polska i nie tylko, oczywiście, ale w odniesieniu do naszego kraju najbardziej mnie to boli.

Moje zadziwienie rozwiewa się nieco, kiedy przypomnę sobie pewien wiersz. Mówi mi on, że nie ja pierwsza odkryłam Amerykę. Ktoś już nazwał to, czego nie mogę zrozumieć. Ja mówię, że nie ma celu, filozofii, zastanowienia się nad sensem istnienia (czemu zdanie to stało się tak oklepane, czemu zostało obdarte z powagi, czemu zabrano mu jego wartość?) - a nie ma jeszcze czegoś - idei. Maleńka pozytywna myśl - popełniłam pewien błąd na początku postu - napisałam, o swoim pokoleniu. Ale to nieprawda. Bo czym różni się poprzednie pokolenie? Nadzieja w następnym.


Napisalibyśmy wiersze
pełne niezłych idei
lub jakichkolwiek.
Ale, drogi Julianie,
żadna nie stoi za oknem.
Tak, za oknem ni chuja idei

Wiersz wspólny - Marcin Baran, Marcin Sendecki, Marcin Świetlicki

Brak komentarzy: